Co by nie mówić o Sokratesie, to uchodził on wśród wielu mu współczesnych za mądrego człowieka i miał licznych uczniów i naśladowców. Ale nie był zwyczajnym nauczycielem. O nie! Głosił, że tak naprawdę to on niczego nie wie i bardzo chętnie dowie się czegoś mądrego od innych. Był trochę pokorny, trochę ironiczny, ale zawsze skutecznie prowokował do myślenia. A w jaki sposób to robił?
Metody nauczania Sokratesa
Otóż Sokrates był mistrzem dyskusji, a konkretniej mówiąc: mistrzem zadawania trudnych pytań. Do dnia dzisiejszego mówi się zresztą o „pytaniach sokratejskich” i o „metodzie sokratycznej” jako jednej z najlepszych metod w nauczaniu. Tak, pod względem metody Sokrates był prawdziwym mistrzem – geniusz metody! Najpierw cierpliwie słuchał wywodów swojego rozmówcy, dopytywał z zaciekawieniem, chwalił go, że taki pewny siebie i tak ładnie się wypowiada, po czym drążąc temat stopniowo wykazywał, że jego pierwotne przekonania nie są warte nawet funta kłaków. I tutaj zaczynała się zawsze prawdziwa przygoda, tutaj dopiero mogło się zadziać coś wielkiego! Otóż wielu rozmówców Sokratesa, ponieważ byli próżni lub głupi, kończyło pospieszenie rozmowę, wynajdując jakąś wymówkę. Jeśli jednak ktoś zechciał prowadzić dalej rozmowę, miał szansę doświadczyć prawdziwej metody sokratycznej – nie tylko metody zbijania argumentów, czyli tzw. metody elenktycznej, ale też metody położniczej, majeutycznej. Ta druga polega na dalszym zadawaniu pytań w taki sposób, aby rozmówca sam, bez żadnych sugestii, dotarł do właściwej odpowiedzi.
Kto pyta, nie błądzi, czyli nauczanie według Sokratesa
To jest naprawdę zadziwiające, ale to działa! To znaczy to zadawanie pytań, drążenie i zmuszanie rozmówcy do tego, aby sam zastanowił się i znalazł odpowiedź. Ci rozmówcy Sokratesa, którzy nie uciekli skompromitowani tym, że chełpili się swoją „mądrością”, lecz dalej szukali wraz z nim odpowiedzi, dochodzili do prawdy. Odkrywali, że dotychczasowe przekonania to tylko „cienie” prawdziwej rzeczywistości, a nie prawda… Cóż? Prawda wymaga wysiłku, trudu, uczy pokory i cierpliwości, ale można ją znaleźć, jeśli się tego chce. Dzisiaj również metoda sokratyczna jest uznawana za jedną z najskuteczniejszych i najlepszych metod „nauczania” młodego człowieka, bo właśnie pobudza go do myślenia. Nie jest to suchy wykład akademicki, nie jest to „metoda podająca”, lecz metoda prowokująca do myślenia, pobudzająca do aktywności. Niby nie podaje się gotowej wiedzy, a jednak człowiek staje się jakiś mądrzejszy…
Co łączy Sokratesa i współczesnych coachów?
Z drugiej strony patrząc, współczesny coaching również polega na zadawaniu różnych, czasem bardzo trudnych pytań, a podstawowe założenie jest takie, że klient/rozmówca ma w sobie wszystkie zasoby, które są mu potrzebne do dobrego rozwiązania problemu. Coaching cechuje głęboka wiara w możliwości człowieka, bardzo podobna do tej, którą żywił Sokrates względem swoich rodaków Ateńczyków. Człowiek jest istotą rozumną i ma wszystkie niezbędne zasoby intelektualne do tego, aby skutecznie radzić sobie w życiu i wieść dobre i szczęśliwe życie. Czasem błądzi, nawet często, dlatego potrzebny jest mu taki Sokrates albo inny coach, psychoterapeuta lub przyjaciel, który naprowadzi go na właściwą ścieżkę i pomoże mu odkryć, o co w jego życiu tak naprawdę chodzi, czego on faktycznie chce, czego potrzebuje, czego pragnie, a o czym w głębi duszy marzy, ale nigdy nie odważył się o tym głośno mówić.
Odpowiedzi jednak nie znajdują się w głowie pytającego, lecz jego rozmówcy. Dlatego w czasie rozmowy pojawia się w pewnym momencie charakterystyczne „tak, to jest to!”, „no jasne!” czy coś podobnego i wiadomo już, że rozmówca będzie szedł nową drogą, bo coś nowego zobaczył. Pytania zadane przez drugiego człowieka pobudzają skutecznie do myślenia i odnajdywania takich odpowiedzi, których samodzielnie być może nigdy by się nie odnalazło. Być może by się nie odnalazło - ten tryb przypuszczający należy tutaj podkreślić. Są przecież ludzie, którzy doskonale sobie w życiu radzą, skutecznie osiągają swoje cele, wiedzą, czego pragną, czego potrzebują, kto może im skutecznie pomóc w osiągnięciu ich celów itd.
Różnice między coachingiem a metodą sokratejską
W myśli Sokratesa jest jednak pewna istotna różnica względem na przykład coachingu. W zasadzie filozofia Sokratesa i coaching są ze sobą nieporównywalne, bo coaching jest jednak sztuką pomagania, wspierania człowieka w rozwoju według jego własnego planu, a filozofia jest sztuką myślenia i to po to głównie, aby zrozumieć, czyli zaspokoić ten podstawowy skądinąd popęd homo sapiens. Metoda sokratyczna jest jednak porównywalna z założeniami współczesnego coachingu, bo jak widzieliśmy, w obu przypadkach chodzi o zadawanie pytań w taki sposób, aby rozmówca sam coś ważnego odkrył.
Jeżeli rozmówcy Sokratesa nadążali za jego tokiem myślenia, mieli szansę przeżyć oczyszczające katharsis i odkryć, że to, co do tej pory uważali za słuszne, jest nieprawdą. A podążając za pytaniami dalej mogli odkryć coś nowego, daną w naoczności prawdę. Sokrates zresztą miał wyraźną intencję rozmawiania z Ateńczykami o cnocie, bo troszczył się o ich dusze. Filozoficzne katharsis ma przecież prowadzić do dalszych wglądów i takiego rozwoju duchowego, aby możliwe było zobaczenie najwyższej z idei, co zasadniczo odmienia życie ludzkie i przewartościowuje wiele dotychczasowych priorytetów. Coaching natomiast ma dużo skromniejsze aspiracje i prowadzi klienta tylko tam, gdzie ten jest gotów i gdzie sam chce podążać.
Coaching i metody Sokratesa - podsumowanie
Gdybym więc miał wskazać tę zasadniczą różnicę między działalnością Sokratesa a współczesnego coacha, to powiedziałbym, że ten pierwszy troszczy się o dobro duszy rozmówcy, ale jego działalność ma duchowy i raczej teoretyczny, a nie praktyczny charakter. Tymczasem w coachingu pomagamy rozmówcy w jego rozwoju, ale to on decyduje, jak rozumie dobro swojej duszy i którą drogą chce iść. Jeszcze inaczej mówiąc – filozofia dba o życie duchowe człowieka i dobro jego duszy, choć nie zawsze uczy życiowej zaradności, tymczasem coaching pomaga w skutecznym wyznaczaniu sobie i osiąganiu zamierzonych celów.
A jakie rezultaty mogłoby przynieść połączenie obu tych dziedzin, filozofii i coachingu, w jednym procesie rozwoju człowieka? To dałoby się nawet sprawdzić, zwłaszcza jeśli coach jest z wykształcenia filozofem… ;)