Miłość nie ma religii... Kiedy Ona pozna Jego i zakocha się bez pamięci – nic się nie liczy, a już najmniej wyznawana religia. Katolik z protestantką, muzułmanin z katoliczką czy protestant z Żydówką – wydawałoby się, że w dzisiejszych czasach taka multi-kulturowość może budzić jedynie wzajemną ciekawość i fascynację „egzotyczną” odmiennością. Słowem – czysta edukacja...
Jednak kiedy związek dwojga ludzi z różnych światów, nabiera kształtu i staje się stabilniejszy, zmierzając w kierunku stworzenia małżeństwa, nagle się okazuje, że tradycja, święta, obrzędy religijne, presja rodziny i otoczenia sprawia, że „malutkie różnice” stają się DUŻYMI WYZWANIAMI...
– „Chrzcimy dziecko teraz, czy zaczekamy, aż samo zdecyduje?”
– „Naprawdę nie możesz pójść ze mną do kościoła na niedzielną Mszę?”
– „Może jednak zgodziłabyś się na obrzezanie naszego syna? Moja mama się uspokoi, a to przecież zabieg zalecany dla zdrowia i higieny”.
– „Dlaczego znowu gotujesz?! Przecież wiesz, że obchodzę teraz ramadan! Umówiliśmy się, że w tym miesiącu będziesz jadać z dziećmi na mieście! Wieczorem coś przygotujemy i zjemy wspólnie”
To pytania, które staną się codziennością! Najważniejsze by nie stały się zarzewiem konfliktów i rozpadu rodziny... Można jednak drogą różnych ustępstw i większych czy mniejszych kompromisów, wypracować taki „domowy system duchowy”, który uszanuje wrażliwość religijną każdego mieszkańca. Nie musimy rezygnować ani ze swojej religii czy kultury, w której się wychowaliśmy, ani tym bardziej z siebie nawzajem...!